...

...

niedziela, 2 września 2012

Koszule na sznurze schły




Jak się skończyło te naście lat to już naprawdę nie pójdzie się do roboty w byle jakiej bluzie wymemłanej przez kota, psa i bezdomnego, który czasem wpada od tak sobie pospać na praniu. Do tej pory nie dorobiliśmy się jakiegoś porządnego żelazka, dla tego meczymy się z jakimś małym tajwańskim gównem. 

Facet to nie ma tak wcale źle, bo wystarczy iść to byle jakiego ciucha wybrać spośród szmat po nieboszczykach, chorych na aids, trędowatych, syfilityków i widzach talent-show. I się ma. Kobieta to musi się nazapieprzać po tych sklepach jak wół. Pot spływa z czoła. Poziom wody w Wiśle się podnosi i ryzyko powodziowe powoduje. Wystarczy jeden dzień wolnego i kilka złotych za dużo i już szafa się niedomyka. Twoje facecie miejsce zostało wypracelowane gdzieś na samym dole szafy pomiędzy jej butami a starymi torebkami. Sam do tego stanu doprowadziłeś chłopie, bo nie protestowałeś, nie zrobiłeś nic, nawet nie próbując przepić tej drobnej nadwyżki w portfelu. A teraz się nie dziw, że wszędzie się spóźniacie, rachunki nie popłacone na czas, w lodówce pusto, bo nie możecie się wybrać bo ona od pięciu dni deliberuje nad tym, co by pasowało do tej miętowej bluzki, z ciemnymi akcentami, czy inne qui pro quo. Podczas gdy tobie ubieranie zajmuje hmm jakieś 30 sekund i to tylko dlatego, że nie mogłeś znaleźć skarpet, które się zbuntowały przeciw zaniedbaniu ich higieny i od tamtej pory prowadziły koczowniczy tryb życia, jej na ubranie zabiera tyle czasu i wysiłku, co spreparowanie przez Amerykanów lądowania na Księżycu. Buty – stosunek do nich również dzieli obie płcie. Kobiecie to musi to pasować do spodni, bluzki, koloru oczu babci, obroży psa z dzieciństwa i tapety pokoju, o układzie planet nie wspomniawszy. Facet zaś rzucając obojętne spojrzenie na buty sprawdza tylko czy warstwa kurzu jest akceptowalna, jeżeli nie to jeszcze wysypie na nie całą zawartość doniczki, i już jest tak jak trzeba. Facet nigdy nie może sobie pozwolić za wzięcie go za przesadnie dbającego o swój wygląd, bo to już pierwsza poszlaka, by rozpoznać w nim geja wśród kolegów, tak, samych facetów (hmm…). Co robi, żeby zachować twarz przed tym całym męskim gronem (hmm…)? Nie dziwne, że czasem nie ogoli połowy twarz, i przez trzy miesiące pod rząd nie zmieni podkoszulki, i będzie chodził w tych samych butach dopóki same nie rozpadną się na jego stopach. Kobieta natomiast, gdy choćby w części chciała imitować taki styl bycia z miejsca zostałaby zlinczowana i osadzona w Guantanamo, bądź zatrudniona na cały etat w Bierdonce. Do tej pory żadna kobieta nie ośmieliła się złamać tej ostatniej granicy równouprawnienia, które jest tak samo szlachetnym hasłem co mało istotnym, równie mało istotnym co lista nominowanych artystów do Fryderyków (i tak wiadomo, że wszystko zgarnie Nosowska). Kończąc musimy przyznać, że facetowi opłaca się być niechlujem, bo nawet jeśli nie wzbudzi tą pozorowaną samczością zachwytu u płci pięknej to współczucie jakiejś kobiety, w której obudzą się uczucia macierzyńskie i zajmie się taką ciamajdą.

PS To ja jestem mężczyzną w tym związku (ja,Karen).
PS 2 Nie, nie golę twarzy. Ale Kjell też, więc jesteśmy kwita.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz