...

...

piątek, 21 lutego 2014

Jak oni się ubierają







Idąc sobie przez świat mając w głowie myśli o wszystkim i o niczym, natknąłem się na myśl o tym jak są ubierane postaci w serialach. Choć o modzie nie mam pojęcia nawet zielonkawego, a moje szczątkowe informacje zawdzięczam temu ile dopatrzę się zza ramienia Karen przeglądającej blogi modowe postanowiłem skrobnąć coś niecoś o moich spostrzeżeniach odnośnie garderoby serialowych bohaterów. Ten artykuł będzie subiektywnym wyborem, moim zdaniem, najciekawszych pomysłów wystylizowanie i „powieścią w odcinkach” zarazem. Odcinek 1 czas zacząć…


FLIGHT OF THE CONCHORDS
Moje rozważania rozpocznę od serialu, który dosyć niedawno sobie „przypominaliśmy” z Karen - czyli Flight of the Conchords. Sympatię do Breta i Jemaine’a budzi, oprócz ich specyficznej natury, również ich niecodzienny wygląd. Urocze są wręcz swetry Breta, na których widnieją różne wzory i postacie, głównie zaś wilki i koty.

[Zawadiacka poza w sweterku z sową i nie ma takiej, co by się jej kolana nie ugięły.]

Ta mnogość postaci i motywów na odzieży przypomina trochę hipsterskie koszulki Roya z IT Crowd. Inną rzeczą, która rzuca się w oczy to to, że właśnie przez swój wygląd Bret i Jemaine są niesamowicie wiarygodni jako postacie. Obu im zdarza się na przykład nosić za małe lub za duże ubrania. Z racji tego, że Bret jest dosyć filigranowy jemu częściej zdarza się biegać po ekranie w zbyt dużych swetrach, zaś z Jemainem jest odwrotnie, czasem zdarza nosić się mu zbyt kuse koszulki i przyciasne skórzane kurtki. 

[Bret i jego uniform "człowieka biznesu" - czyli gościa od trzymania znaku.]
Duet Flight of the Conchords odbiega nieco od stereotypowego obrazu kapeli rockowej, za jaką chce być uważany, choć czasem wyłamuje się nieco z lumpeksowo-hipsterskiego wyglądu, i próbuje nawiązać do ekstrawagancji gwiazd rocka w kreacji swojego wizerunku. Mowa tu między innymi o takich sytuacjach jak ta, gdy za pośrednictwem Murraya odkrywają żel do włosów, co pociąga za sobą całą lawinę zmiany wyglądu na bardziej futurystyczny. Z tego samego odcinka pochodzi też jedna z naszych ulubionych piosenek FWTC Fashion, gdzie oprócz duetu w dziwacznym kostiumie pojawia się również ich psychofanka (ale i też jedyna fanka w ogóle) Mel.


[Epokowe w historii serialu odkrycie żelu do włosów...]
[...i jedna z największych katastrof w historii serialu - skończenie się żelu.]


Zespół zmienia swoje ciuchy również z okazji sporadycznego (nie zapominajmy, że zespół to bardzo niskobudżetowe przedsięwzięcie) kręcenia teledysków. Tak, więc Bret i Jemaine mają na swoim koncie przebieranki za roboty, za postacie z Władcy Pierścieni (Flight of the Conchords pochodzi z Nowej Zelandii, przez co często posiłkuje się powołaniem na popularność filmu), za romantycznych pojedynkujących się rywali, kosmonautów, wampiry, a nawet za Simona i Garfunkela. 

[Flight of the Conchords jako roboty. Wykonanie kostiumów: wszechstronnie uzdolniony Murray - agent zespołu.]
Jedna z naszych ulubionych kreacji jest wcielenie się Jemaine’a w Davida Bowiego (przy czym Jemaine w tym przebraniu mocno nam przypomina naszego ulubionego Eddiego Izzarda), co przy jego rozmiarach wyszło nadzwyczaj parodystycznie, szczególnie wtedy, gdy Jemaine-Bowie narzeka na to, że kiedyś wyśmiewano się z tego jaki był chudy. 

[Jeden z kostiumów Bowiego jaki założył w tym odcinku Jemaine.]

W serialu Flight of the Conchords można również odnaleźć również nieco bardziej wyzywające kreacje ekranowego duetu. W jednym z odcinków Jemaine pozuje w samych skarpetach w piosence It’s buisness timeW innym zaś Bret i Jemaine z racji tego, że bieda zaglądnęła im w oczy, postanowili zostać prostytutkami, co wiązało się ze zmianą wizerunku na bardziej „ponętny”. Jemaine, który jest wyjątkowo oryginalnym tancerzem, czego daje popis nie raz, w piosence You don’t have to be a prostitute wykonuje jedyny w swoim rodzaju pole dance. 

[Sandwich-dance w wykonaniu Bret'a i Jemaine'a. Nie da się nie zauważyć spektakularnej koszuli Breta.]

W jednym z najlepszych odcinków spośród (tylko!) dwóch sezonów, gdy Jemaine i Bret wchodzą w rolę zdobywanych i odtrąconych kobiet (pozostając w swoich postaciach) Jemaine, poprzez wyzywający ubiór, usilnie próbuje zwrócić na siebie uwagę wyraźnie niezainteresowanej nim kobiety. Widzimy go więc w wyjątkowo ciasnej koszulce bez rękawów, co ma być substytutem „odważnego” dekoltu.

[W jednym z odcinków Bret przyjmował rady od Davida Bowiego
 (w tej roli Jemaine) jak pozbyć się kompleksów
 dotyczących własnego wyglądu. 
Jedną z "dobrych rad" było sprawienie sobie opaski na oko (?).]

Co by się jednak nie działo i o czym by dany odcinek nie był, duet Flight of the Conchords pozostaje wierny swojemu wizerunkowi od pierwszego do ostatniego odcinka. Mimo eksperymentów, wzlotów i upadków w ich wizerunku królują dziergane sweterki, niechlujna broda Breta, potężne baki Jemaine’a. Jedyną zmianą, która dostrzeże tylko wprawne oko, jest przeminięcie mody na „dzwony”, które noszą Bret i Jemaine w pierwszym sezonie, a już w drugim spodnie te ustępują miejsca ciasnym jeansom.  

[Królowie nowojorskich przedmieść w jednym ze swoich numerów.]

PARKS AND RECREATION
Mniej wierny i konsekwentny w doborze garderoby dla swoich postaci jest Park and Recreation. Tu mamy klasyczny przykład tego, jaki wpływ ma na serial zdobycie większej popularności. W pierwszym sezonie postacie wyglądają zupełnie zwyczajne, jak ludzie spotykani na ulicy, przez co łatwiej się z nimi utożsamić, polubić, zrozumieć. Grająca pierwsze skrzypce w serialu Leslie Knope wręcz oczarowuje swoimi unikatowymi damskimi garniturami w najdziwaczniejszych kolorach. No i ta przypinka z "Team Aniston!" 

[Pierwsze sezony przejawiały pewną monotematyczność w stroju Leslie.]

Jest nawet jeden odcinek, gdy April wyciąga z szafy stare garnitury Leslie, które są jeszcze bardziej niedorzeczne niż te, które widzieliśmy w pierwszej serii.

[Tu jeden z "eksponatów" wygrzebany z szafy Leslie.]

Może na samym początku o postaciach, które pozostały konsekwentne w swoim wyglądzie z początku serialu do teraz. Przede wszystkim, jeśli chodzi o ubiór na pierwsze miejsce zajmuje Aziz Ansari grający Toma Haverforda, który w serialu jest elegancikiem, dla którego religią obowiązującą jest swag. Tommy nie tylko jest przywiązany do swojego nienagannego wyglądu nowoczesnego galanta w stylu Justina Timberlake’a, ale również do luksusowego stylu życia. 

[Tommy - niekwestionowany król SWAGu.]
Obchodzi go tylko moda i bycie na czasie, jest niepoprawnym gadżeciarzem, w jego rękach możemy zobaczyć najnowsze sprzęty elektroniczne, a na nadgarstkach drogie zegarki. Można by się zastanowić skąd podrzędny pracownik urzędu miejskiego ma na to wszystko pieniądze, zwłaszcza po odcinku w którym widzimy w jak luksusowych warunkach mieszka Tommy i na jakie przedmioty zbytku wydaje pieniądze. 

["Wszędzie gdzie idę, stąpam po czerwonym dywanie." -  i to jest koncept.]

Trochę ratować tę sprzeczność próbuje pomysł twórców polegający na tym, że Tommy mając problemy finansowe (wreszcie!) zakłada, ekskluzywny outlet o nazwie Rent-A-Swag (autentyczna strona sklepu), w którym oferuje wynajmowanie za opłatą swoich luksusowych ubrań i gadżetów. Oferuje nastolatkom, bo przez swoją filigranową budowę ciała jego ubrania nadają się tylko dla dzieci do piętnastego roku życia, które jak nikt inny rozumieją i wyznają jego filozofię swagu.


 Tommy jest człowiekiem doby Internetu, jego nieodłącznymi atrybutami są najnowsze zdobycze techniki, na których udziela się nadaktywnie na Tumblerze, Twitterze i Instagramie. Jego niespełnionym pragnieniem jest wrzucenie na rynek własnej linii perfum, wszystkie jego dotychczasowe próby okazały się nieudane i zbyt trudne do zaakceptowania dla ludzkiego nosa.


Wierny swojemu pierwotnemu wyglądowi pozostał też Ron Swanson jedna z najbardziej ukochanych przez widzów postaci, zresztą nie przypadkowo, bo przecież Ron wypisz wymaluj wygląda jak kreskówkowy Garfield. Ron jest absolutnym zaprzeczeniem Toma. Nie interesują go nowinki ze świata mody i techniki. 
[Ano właśnie.]
Co więcej, kiedy uświadomione zostaje mu istnienie tzw. ciasteczek wyrzuca swój stary, wysłużony komputer i pisze na maszynie do pisania, która niewątpliwie jest jakimś eksponatem muzealnym. Najbardziej ekstrawaganckim elementem ubioru Rona okazuje się czapka z szopa (z ogonem!), w której przychodzi do pracy (na punkcie czapki szaleje Tom, który widzi w niej wabik na kobiety, niestety czapka działa tylko na Ronie).

[Kolejny przykład tego, że Ron kompletnie
 nie przejmuje się tym, że może odbiegać
 od kanonów męskiej urody.]

 To nie koniec oryginalności w kreacji Rona. W jednym z odcinków, w którym pojawia się pierwszy raz Xena, Rona daje się umalować prze jej córki. W bardzo odważnym makijażu Ron zdobywa serce Diane (Xeny! No kto mógłby zdobyć serce Xeny, jak nie Ron freakin’ Swanson). 

[Któż by się oparł tak wyzywającemu wyglądowi?]
Fundamentalnym składnikiem wyglądu Rona są jego wąsy, przez które łudząco przypomina kota. Kilkakrotnie jednak Ron traci tę ozdobę twarzy. Za każdym razem jest to wina którejś z jego byłych żon. Raz, jak twierdzi same odpadają w skutek tarcia…

[Jednym z nielicznych swoistych strojów Rona,
jest ubranie czerwonej koszulki za każdym razem,
 gdy poprzedniej nocy miał seks z kobietą.]

W trzecim sezonie pojawiają się kolejne dwie postacie, które również są konsekwentne w swoim ubiorze, czyli Ben i Chris. Ben to typowy elegancki nerd i geek, w zapinanych sweterkach na koszuli w kratkę. Jego małe ubranka są wręcz przerażające, tym bardziej, że mimo filigranowej budowy ciała ubiera się w dość obcisłe ciuchy. 

[Nowe postacie Chrisa i Bena wprowadziły
 nie mały zamęt w życie bohaterów Parks.]

 Chris nieco przypomina Toma, lecz nie jest on takim świrem na punkcie mody i gadżetów, ma za to bzika na punkcie zdrowego trybu życia. Chris mimo tej manii uprawiania sportu, witamin, suplementów, pozytywnego myśleniem itp., itd. jest totalną solarą i botoksiarą. Wybór Roba Lowe do tej pory jest jak najbardziej nietrafiony, choć aktor broni się charakterystycznym sposobem grania. ADHD i formalność w zwracaniu się nawet do bliskich przyjaciół nie przechodzi mu nawet w słitaśnych do obrzydzenia scenach z Ann, za co musimy pochwalić, bo konsekwencja w kreacji postaci nie jest zbyt mocną stroną serialu.

[Może tu tego nie widać,
ale w większości odcinków Chris przypomina marchewkę.]
No to teraz przejdźmy do braku konsekwencji w ubiorze i totalnej zmianie wyglądu. Na pierwszy ogień weźmy Leslie. Na samym początku jest bardzo formalną panią urzędniczką w podobnych do siebie źle skrojonych garniturach. Jednak z czasem, wbrew kreowaniu jej na postać pracoholiczki, oddanej tylko pracy, niemającej czas na nic innego, przez co jej dom jest pozostawiony w kompletnym nieładzie, zawalony pamiątkami i reliktami przeszłości, pojawia się na jej twarzy coraz więcej makijażu, a jej strój, choć nadal formalny, staje się modny i da się zauważyć, że Leslie zaczęła gustowniej dobierać dodatki i części garderoby.

[Największy wpływ na zmianę stylu Leslie
miała na nią przyjaźń z Ann.]

Podobnie sytuacja ma się w przypadku Ann, której pierwotny styl możemy opisać jak grunge’owy. Zawdzięcza to swojemu chłopakowi Andy’emu, liderowi kapeli o często zmieniającej się nazwie (jak dobrze pamiętamy obecnie stanęło na Mouse Rat). 


[Tak wyglądała Ann (Rashida Jones)
 w pierwszych sezonach serialu.]
Twórcy serialu silą się na wyjaśnienie częstych metamorfoz Ann, która z początku wydawała się zapracowaną pielęgniarką, niemającą czasu na dbanie o siebie, chodzącą głównie w wyciągniętym swetrze i starych dżinsach tym, że bohaterka przejmuje siebie styl swoich partnerów. Jej styl zaczyna się kompletnie zmieniać już w drugim sezonie, kiedy to Ann zaczyna się, kolokwialnie mówiąc, odstawiać. W którymś momencie zaczęto ją uważać w serialu za niezwykłą piękność (co nagminnie powtarza jej Leslie), choć z początku to nie uroda była dominantą Ann, a raczej jej ciężka praca w szpitalu w połączeniu z opieką nad dorosłym dzieciakiem z połamanymi nogami, czyli Andym. Tę metamorfozę jesteśmy jednak w stanie rozumieć, bo życie Ann zupełnie się zmieniło po pierwszym sezonie.

[W pewnym momencie ilość makijażu na twarzy Ann
stawała się astronomiczna i groteskowa.]
Trzeba przyznać, że rozstanie z Andym było dla niej wyzwoleniem – miała więcej czasu dla siebie. Dlatego w kolejnych sezonach jest kreowana na kobietę, która przywiązuje dosyć sporo uwagi do wyglądu, co też nie jest znowu taką stałą, bo znowuż często gęsto pojawiają się stylizacje jej na dziewczynę z prowincji (kraciaste koszule i dżinsy). Ann, podobnie jak Leslie, z początku rzadko, a nawet wcale nie nosi sukienek, by już w ostatnich sezonach nosić wyłącznie kiecki. W pierwszych sezonach ma je na sobie dwa razy i to ze szczególnej okazji, raz na rocznicę związku i drugi raz okazji balu, na kóry poszła jako osoba towarzysząca Leslie, przez której oryginalną fryzurę (na Reagana) i garnitur wzięte zostały za parę. Najczęstszym zmianom u Ann podlegały jednak nie ubrania a włosy. Od początku raz dawano je jej zapuścić, a raz ścinano na cudacznego grzyba. Ann po bolesnym rozstaniu (jednym z pierwszych jej rozstań serialowych) z Chrisem popełnia na swoich włosach czerwone pasemko, które miało być znakiem, że nie jest z nią dobrze.

[Ann i jej pasemko - oznaka bolesnego rozstania z Chrisem.]
Koniec końców, tak jak w milionie innych seriali, u Ann pojawił się ombre i sztucznie kręcone włosy. Może nie jest to jeszcze jakaś epidemia takiej fryzury jak to ma miejsce w Sons of Anarchy, gdzie ombre i pokręcony włos są obowiązujące u każdej żeńskiej postaci, ale i w Parks większość kobiet właśnie to ma na głowie. A nawet jeśli nie pojawiają się na ich włosach rozjaśnione końce, to muszą być one pokręcone na tym samym rozmiarze wałków. Spotkało to też Leslie i Donnę, kolejną niezwykle oryginalną ze względu na stylizacje postać.

Niezrozumiała jest natomiast metamorfoza April, która miała być apatyczną postacią reprezentującą stracone pokolenie Ameryki. Zmiana w jej wyglądzie nie pokrywa się z charakterem postaci. Jak na pesymistyczną kontestatorkę otaczającej jej rzeczywistości to w najnowszych sezonach stała się zbyt przywiązana do wyglądu zewnętrznego nadążającego za modą i łudząco podobnego do tego, który widoczny jest u przecież tak bardzo przez nią znienawidzonej Ann. 

[Na samym początku April była pomyślana
 jako wiecznie zmęczona/znudzona i apatyczna stażystka.]
[Tu jeszcze strój oddawał charakter April.]
April krytykuje puste dziewczyny i pęd ku pięknu prosto z okładek Vogule, lecz nie przeszkadza to jej w pewnym momencie niczym nie różnić się w wyglądzie od pozostałych żeńskich postaci, które z odcinka na odcinek są coraz to bardziej „upiększane”. Była nawet próba dopasowania jej nieco do Andy’ego, kiedy w serialu rozpoczął się ich związek, przez co wyglądała zupełnie jak Ann z pierwszego sezonu. I to by miało jeszcze sens, jednak potem serialowi charakteryzatorzy zaczęli ją coraz mocniej malować, ubierać w obcisłe sukienki i kolorowe rurki, a to się już zupełnie z charakterem postaci i głoszonymi przez nią poglądami nie pokrywa. 

[W pewnym momencie Leslie, Ann i April
zaczęły się ubierać jak bliźniaczki jednojajowe.]
Zarówno Leslie, jak Ann, April i Donnę możemy wziąć w jeden nawias, jeśli chodzi o ostatnie sezony, bo u każdej widzimy ten sam, jednakowy makijaż, przedłużanie rzęs i te same kolory cieni do powiek. Nawet dla faceta coś tu nie gra, bo biorąc pod uwagę, że wielkim faux pas jest założenie podobnej sukienki, jak mógłby nie być problemem identyczny sposób malowania się. Można w tym upatrywać product placement i podpisania kontraktu z jakąś firmą kosmetyczną. Ten niemalże cukierkowy outfit u Ann i Donny może i by pasował, bo przecież w ostatnich są to postacie kobiet przywiązane do określonego wyglądu, obie są typowymi podrywaczkami, uwielbiającymi flirtować i zmieniać mężczyzn (co jest trochę stereotypowe), ale już do Leslie i April kompletnie nie. 

[Drastyczną zmianę stylu Leslie i April można tłumaczyć także
ważniejszymi funkcjami jakie pełniły w Pawnee
w kolejnych sezonach serialu.]
Pierwsza to osoba, która zajęta jest wszystkim, tylko nie swoim wyglądem, ani razu nie pada z jej ust coś związanego z przywiązaniem większej wagi do wyglądu, przeciwnie, z pierwszych odcinków można wywnioskować jej nieporadność w tej materii. Co do April to z początku była ona osobą, będącą anty-wszystko i co by nie mówić, nie pasuje jej ten cukierkowy wygląd, a już kompletnie obsesja na punkcie codziennego „wałkowania” włosów.

[Jeżeli pytasz o zmianę jaka w tobie Leslie zaszła, to faktycznie it's very big.]

Podsumowując: Mieliśmy przyjemność pisać dziś o dwóch bardzo lubianych serialach, jednym bardziej, drugim mniej. Dla nas bardzo ważne jest to, żeby postać była JAKAŚ, a w byciu jakimś pomaga bycie wiarygodnym. Zaś w tym z kolei pomaga czasem dobre wystylizowanie postaci, odpowiadające jej charakterowi. Pierwszy przykład, czyli Bret i Jemaine zostali świetnie wymyśleni. Ich wygląd w pełni oddaje ich charaktery i nastrój serialu, nie ma żadnego dysonansu między ich losami, a tym jak wyglądają i jak się zachowują. Co więcej, ich garderoba jest znaczącym elementem budowania postaci i jedną z głównych rzeczy, która wzbudza sympatie u widza. Co do Parks to już nie możemy być tacy zachwyceni. Widać, że w momencie, w którym serial zaczął być naprawdę popularny, twórcy trochę pokpili sobie ze wcześniejszych założeń co do bohaterów, nie tylko w ich charakterach ale i garderobie. Nagminnie pojawiać się zaczęły kreacje kompletnie nieprzystające do usposobień postaci. Z równym natężeniem zaczęto na siłę upiększać postacie żeńskie, które zawsze były mocną stroną Parks and Rec, stworzono dziwaczny tandem jednakowo wyglądających kobiet, należą do niego również te żeńskie postacie pojawiające się tylko epizodycznie. Twórcy narażają się na śmieszność narzucając jednakowy ubiór i makijaż skrajnie różnym postaciom kobiet, niekiedy wręcz żywiących do siebie niechęć.

[Och Tommy tylko ty jesteś autentyczny w tym serialu.]

PS: Artykuł pisał Kjell (i zupełnie się tego nie wstydzi), mimo że prawidłową pisownię słowa ombre poznał dopiero dziś.